piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 5

Musnął mnie delikatnie w usta.Nigdy sie tak dobrze nie czułam,a jednak.
-Marco,nie moge jesteś ode mnie starszy o 7 lat,jak to będzie wyglądało ?-spytałam.
-Normalnie,nie obchodzi mnie że jesteś młodsza,kocham cie.-powiedział patrząc mi w oczy.
Łzy napłynęły mi do oczu.
-Przepraszam.-mówiąc to,Reus wstał wziął kurtke i oznajmił
-I tak ulegniesz,prędzej czy później-wyszedł i trzasnął drzwiami.
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
-Spotkamy się ? Co ty na to ?-nieznajomy zadał pytania.
-Kto mówi?-Troche się zdziwiłam że dzwoni do mnie ktoś kogo nawet nie znam,chociaż tak mi sie zdaje.
-O 19:30 przy Signal Iduna Park,bede tam czekał-rozłączył się.
Ubrałam mój czarny, obścisły troche dres.Schodząc na dół zobaczyłam Roberta z Justyną całujących sie na kanapie.
-Nie,przejmujcie sie mną,ja i tak wychodze-zaśmiałam się.
-Gdzie wychodzisz ?-spytał mnie zaciekawiony Robert.
-Koło stadionu,ktoś chciał sie ze mną spotkać-poinformowałam go i wyszłam.
Było już troche zimno i przeklęłam w duchu że nie założyłam niczego cieplejszego.W końcu doszłam na miejsce.Widziałam jedną osobę chodzącą w kółko po chodniku.Miał brązowe,skórzane spodnie i niebieską kurtke.Na głowie miał kaptur.
-Goetze ?-mruknęłam.-Nie to pewnie nie on,coś mi sie pewnie pomyliło.
Podeszłam bliżej.
-Hej,piękna-przytulił się do mnie.
-Ojej to ty.-uśmiechnęłam się perliście do niego.
-Tak,to ja we właśnej osobie.Mario Goetze.






-------------------------------------------------------
Mario jeszcze namiesza. :3 Przepraszam że tak długo
 ale postaram sie już czesciej dawać rozdziały :D

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 4

Niedługo potem wrócił Robert.
-Ewa,gdzie jesteś ?-spytał wchodząc do domu.
-W kuchni robie obiad-odpowiedziałam mu.
-O,naleśniki moje ulubione,kochana jesteś-podszedł do mnie i pocałował w policzek.
-Mam nadzieje że nie rozmawiałeś z Marco ?-zaczęłam rozmowę,nakładając naleśniki na talerz.
-Nie,nie rozmawiałem-zaprzeczył Robert.
Dalej się go nie pytałam,nie chciałam,aby to wyglądało podejrzliwie.Nagle zadzwonił dzwonek.
-Ja otworze-wstał z krzesła i pobiegł do drzwi.-No,Marco,jesteś wreszcie-krzyknął i zaakcentował głośniej jego imie bym usłyszała kto przyszedł.
-Cześć-szepnął Marco wchodząc do kuchni i spoglądając na mnie od dołu do góry.Ubrana byłam w niebieską boxerkę,krótkie brzoskwiniowe shorty,na nogach miałam balerinki a włosy upięłam w dużego koka.
Gdy zjedliśmy obiad,Robert i Marco poszli do salonu grać w Fifę,a ja w tym czasie czekałam aż obudzi się Justyna.W końcu,doczekałam sie tego momentu gdy zeszła na dół.
-Marco i Robert są w salonie i grają w Fife jakby co
-A,ok to ide do nich zobaczyć kto wygrywa,ale ty idziesz ze mną-pociągnęła mnie za rękę.
-Kto wygrywa ?-spytałam.
-Robert-mruknął niezadowolony.
Mój brat wygrał 2:1.
-Ej,mam pomysł.Ewa i Marco zagrają raz i kto wygra przegrany bedzie musiał w najbliższym czasie wypełnić zadanie,no wiecie o co chodzi nie chce mi sie tłumaczyć-zaśmiał się Robert.
Wszyscy się na to zgodzili ale trzeba jeszcze było wymyślić zadania.
-Marco,dawaj zadanie-Justyna już nie mogła sie doczekać.
-No dobra,no to...pójdziesz ze mną do domu,i będziesz tam przez 2 dni.
-Ewa teraz ty-powiedział brat.
-Okej,no to jak wygram to,to co wymyśliłeś nie będzie istnieć.
Zaczęliśmy grać po pierwszej połowie było 1:0 dla mnie,bardzo sie cieszyłam ale wiedziałam że i Marco może wygrać.Gdy skończył się całkowicie mecz,musiałam znieść niesmak po przegranej a Reus cieszył sie jak dziecko z wygranej.
-To my już idziemy do jutra-powiedzieli Robert z Justi i poszli na górę.
-Widzisz,wygrałem-szepnął mi do ucha.
-To masz sie z czego cieszyć-rozbawił mnie.
-Chciałbym cię,pocałować-przybliżył się do mnie.


_________________________________

I koniec,jutro następny :D

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 3

Następnego dnia Robert zaprosił Marco do domu no i oczywiście mój brat był z Justyną.Poprosili mnie razem bym zeszła na dół bo mają coś ważnego do powiedzenia.
-Jesteśmy oficjalnie parą !-krzyknęła Justyna.
Odbyły się oczywiście gratulacje.
Zbliżała się już pora południa,Lewy zamówił pizze i niedługo potem przyjechał facet z dostawą jedzenia.
-Ja wezmę-powiedziałam cicho.
Podeszłam do drzwi wręczyłam pieniądze i odebrałam pizze.Każdy był głodny więc,szybko zjedliśmy nasz obiad.Po zjedzeniu,na jednej kanapie siedziałam ja z Marco a na drugiej na przeciwko nas Justyna z Robertem.Mój brat szepnął coś do mojej przyjaciółki a ta zaczęła robić się purpurowa na twarzy,zaczęli się całować.Chciałabym w końcu znaleźć sobie chłopaka który kochałby mnie nad życie.
-Czułości zostawcie dla siebie,jak chcecie idźcie do pokoju-powiedziałam im oschle.
-A ty sobie w końcu znajdź kogoś a nie krytykujesz innych-powiedział Robert.
Wiem że to było z żartów ale mi zrobiło się smutno.
Kierując się do drzwi Marco spytał
-Gdzie idziesz ?
Wyszłam za drzwi i szłam,szukając jakiejś budki z lodami.
-Ide z tobą-usłyszałam i ciarki przeszły mi po całym ciele.
Nic nie odpowiedziałam.W końcu znalazłam małą budkę z lodami która znajdowała się przy wejściu do parku.Wybierałam już sobie lody.
-Ja zapłacę-powiedział Marco uśmiechając się lekko.
-Nie trzeba,mam przy sobie pieniądze.-odparłam.
-Nie gadaj,tylko siadaj.
Usiadłam i podziękowałam za zapłacenie za mnie.
-Powoli zaczyna mnie to denerwować że mój brat mnie tak traktuje.-wyżaliłam się wracając już do domu.
-Oj,nie zwracaj na to uwagi,poprostu zakochał się w twojej przyjaciółce.-kopnął w kamyk który wpadł do kałuży.
-Wiesz...Ja się też w kimś chyba zakochałam.-odparłam powoli.
-No to super,a w kim ?-spytał uśmiechnięty.
-Wybacz,ale nie mogę ci powiedzieć-zaczerwieniłam się i zakryłam trochę twarz włosami by nic nie zauważył.
-We...We mnie.-powiedział tylko i zrobił duże oczy.-Ja cię traktuje jak przyjaciółkę,tylko jak przyjaciółkę.
-Prze...Przepraszam-dodałam speszona.
-Nic się nie stało,ale dobrze że mi powiedziałaś,a właściwie dobrze że się domyśliłem.
Dalej już nic nikt nie powiedział od siebie i szliśmy w ciszy do domu.Gdy weszliśmy w próg domu Robert i Justyna patrzyli na nas.Spojrzałam tylko na ich twarze przelotnie na Marco i spuściłam głowę.
-Ja już chyba pójdę,no to cześć.-Nawet mu nie odpowiedziałam.
-Co się stało ?-spytali razem.
-Nic sie nie stało dajcie mi spokój.-pobiegłam do swojego pokoju.Płakałam całą noc.
Na drugi dzień wstałam ubrałam się w dres i zeszłam na dół.Nawet nie nałożyłam na siebie delikatnego makijażu,nie poprawiłam choćby włosów.Byłam zdołowana,choć wiedziałam że Marco nigdy mnie nie pokocha.
-Jezus Maria !-powiedział Robert schodząc na dół.
-Mówi się cześć-burknęłam.
-Co ci,Ewuś ?-podszedł do mnie i usiadł obok mnie-To przez Marco ? Zabije go.
-Nie to nie przez niego,to przeze mnie.-spojrzałam na Roberta.-Widzisz,rozmawialiśmy o was,o tobie i Justynie i nagle się mnie spytał czy się zakochałam no i sie domyślił że w nim.Pewnie nawet straciłam przeze mnie jego przyjaźń.-popłakałam się.
-Porozmawiam z nim.
-Nie,po co ? Nie chce żebyś z nim rozmawiał.-jęknęłam.
-Ale ja cie nie pytam o zdanie.




czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 2

Siedziałam w pokoju i położyłam się na łóżku.Nie chciało mi się zbytnio schodzić na dół,usłyszałam śmiechy.
-Bawcie się dobrze-mruknęłam i nałożyłam sobie słuchawki na uszy.Zamknęłam oczy,zapomniałam o rzeczywistości.Ktoś nagle dostnął mojego ramienia i tym kimś był Robert.
-Siostra,schodź na dół.Będzie fajnie,obiecuje-uśmiechnął się słodko brat.
-Dobra już schodzę-uśmiech to nie schodził mu z twarzy.
Gdy zeszliśmy na dół,od razu usiadłam na kanapie.Na dużym fotelu razem siedział Robert i Justyna.Zauważyłam że od razu się polubili.Spojrzałam na Marco który najwidoczniej zerknał na mnie co jakiś czas,zrobiło mi się jakoś miło.
-Mogę usiąść koło ciebie ?-wyrwał mnie z zamyślenia Reus.
-Tak,jasne,możesz-odpowiedziałam mu grzecznie na pytanie.
Za chwilę poczułam męskie perfumy.Niewiadomo czemu cały czas patrzyłam się na jego twarz.
-Halo,tu ziemia !-odezwał się mój brat,który wraz z Justyną śmiali się ze mnie,Marco się tylko do mnie delikatnie uśmiechnął.Oczywiście po tym zdarzeniu spaliłam buraka i włożyłam na głowę kaptur od bluzy.Był to duży błąd.
-Uuu.Nasza Ewa się zawstydziła ?-śmiała się nadal moja przyjaciółka.
-Wiecie co ? A wy do siebie bardzo pasujecie ?
-Kto ?-spytali razem Robert z Justyną i zaczeli się bardziej śmiać.
-Wy.Ty i ty-wskazałam na nich palcem.
-Mam,pomysł ! Może pójdziemy we czwórkę na lody ?-zaproponował brat.
Wyszliśmy z domu.Na przodzie szedł Robert z Justyną i co jakiś czas mój brat próbował złapać ją za rękę,co w końcu się mu udało i szli ze złączonymi dłońmi.
-Pasują do siebie,no nie ?-spytałam odwracając się do Marco.
-Oczywiście,pewnie zaraz będą razem.-na te słowa przytaknęłam głową.Gdy zjedliśmy lody wróciliśmy już do domu.
-To ja już idę-powiedział Marco.
-Odprowadzę cię-zaproponował Robert i wyszli.
Po ich wyjściu spytałam Justynę ;
-Jesteście razem ?
-Tak-odrzekła uradowana.
-No co ty ? Tak szybko ?-spytałam a ona tylko przytaknęła.

*Robert z Marco*

-Podoba ci się moja siostrzyczka ?-zagadał Robert.
-No...Niezła jest.-odpowiedział.-Ale to tylko moja przyjaciółka i tak już zostanie.

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 1

-Halo ?-zaspana odebrałam telefon.
-Widzę,że obudziłem ? Ale mam dla ciebie propozycję.Chciałabyś do mnie przyjechać do Dormtundu na wakacje ?-spytał Robert.
-Super ! Przyjadę,nawet jutroA mogę zabrać Justynę ?
-Pewnie,że możesz-odparł.
-Nawet  nie wiesz jak się ucieszyłam-krzyknęłam mu do słuchawki.
-Siostra,nie krzycz tak bo ogłuchnę-parsknął śmiechem.
-Lewusek,musze kończyć no to do jutra-rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź od brata.
Wstałam z łóżka,i popędziłam do drugiego pokoju gdzie spała Justyna.
-Justi ? Justi !!-darłam się.
-Czego się drzesz-uśmiechnęła się.
-Lecimy jutro do Dortmundu na wakacje,Robert nas zaprosił.


**


Następnego dnia,spakowałyśmy swoje rzeczy,pojechałyśmy taxi na warszawskie lotnisko,weszłyśmy na pokład samolotu i nie długo potem byłyśmy nad ziemią.Gdy doleciałyśmy,Robert już na nas czekał.Przywitałyśmy się z nim,wziął nasze bagaże do samochodu i ruszyliśmy w strone jego domu.
-Nie pogniewałybyście się,gdyby zaraz przyszedł mój przyjaciel?-spytał gdy już byliśmy w domu.
-Zależy który?-spytałam.
-Marco.-odpowiedział.
-Niech sobie przychodzi-mruknęłam.
-Nie lubisz go ?
-Wkurza mnie całą swoją osobą-odpowiedziałam mu.
-Ale on jest fajny i...
-Dobra skończ już,okej ?
-Jak sobie chcesz.Za jakieś 3,5 minut powienien być.
-A co mnie to w ogóle obchodzi ?!-zdenerwowałam się.
Nagle wszedł Marco.Jeju ! Był ubrany w białą koszulkę która była idealnie na nim dopasowana,brązowe troche poobcierane rurki,dobra stop !
-Cześć wszystkim ! - powiedział Marco.
Podszedł do Roberta przybił z nim piątke,podszedł do Justyny,przedstawili się sobie,a na koniec podszedł do mnie.
-My to się chyba jeszcze nie znamy ?-spytał.
-Nie,nie znamy.-powiedziałam cierpko.
-Marco jestem-przybliżył się do mnie i pocałował delikatnie w policzek.
Nie wiem czemu dałam mu tą satysfakcję by do mnie podszedł a na dodatek pocałował.
-Ewa,miło mi-odpowiedziałam.
Marco się tylko do mnie uśmiechnął a ja niewiadomo z czego nadąsana poszłam na chwilę do swojego pokoju,zastanowić się czemu ten chłopak niby działa mi na nerwy a już pozwoliłam mu się tak do mnie zbliżyć.

sobota, 20 lipca 2013

Bohaterowie


Marco Reus-Ma 24 lata,najpierw traktuje Ewę jako przyjaciółkę której może się zwierzyć.Jest najlepszym przyjacielem Roberta.





Ewa Lewandowska - Ma 17 lat, jest siostrą Roberta Lewandowskiego.Marco na początku ją denerwował,potem się w nim zakochała.Nie myśli w ogóle że będzie z Marco bo jest o 7 lat młodsza.





Justyna Nowakowska - Ma 20 lat,wraz z Ewą interesuje się piłką nożną oraz siatkówką.Ich ulubionym klubem piłkarskim jest Borussia Dortmund.Poznała Roberta wyjeżdżając na wakacje z Ewą do Dortmundu.




Robert Lewandowski - Ma 25 lat,jest przyjacielem Marco,oraz bratem Ewy.Niedawno rozstał się ze swoją dziewczyną Anią.Szuka tej jedynej dziewczyny,która nie będzie kochała jego pieniędzy tylko jego.